Żadna poważna wyprawa nie może obejść się bez dobrze przygotowanego posiłku. I nie mam tu na myśli smacznego. To oczywiście ważne, jednak tym co się liczy naprawdę w posiłku, są wartości odżywcze. Poniżej parę porad odnośnie jedzenia w podróży.
1. Bakalie
Popularna mieszanka studencka jest idealnym wyborem na dłuższą podróż. Tym co sprawia, że jest tak ceniona, jest świetny stosunek ilości kalorii do ich masy. Dodajmy do tego fakt, że są smaczne (!), pożywne i zawierają pełno wartościowych składników odżywczych. Z powodzeniem mogą zastąpić sporą kolację lub obiad, ponieważ są bardzo sycące.
2. Batony
Jednak nie Snickersy czy Marsy. Tego typu batony dostarczą nam jedynie cukrów i tłuszczy. Powinniśmy celować raczej w batony bazujące na nasionach lub musli. Pozwalają one na energetyczny power up i mogą okazać się niezastąpione, gdy nasze rezerwy sił są na wyczerpaniu.
3. Produkty sypkie
Warto zaopatrzyć się w kaszę kus kus, płatki owsiane lub ryżowe. Główną ich zaletą jest mała waga, która zwiększa się diametralnie po zalaniu wrzątkiem oraz to, że są bardzo sycące. Dobrym pomysłem jest zabranie sosów lub przynajmniej przypraw, gdyż smak takich produktów bez „obróbki” bywa mdły.
4. Instanty
Aby nie popaść w kulinarną depresję, warto zabrać ze sobą parę tak zwanych „zupek chińskich”, fixów czy nawet kisiel. W chwilach zwątpienia, spowodowanego żuciem jałowej kaszy, taki smakowy prezent podnosi morale niezawodnie.
5. Sól
Absolutna podstawa. Dzięki niej wydobędziemy smak nawet z najbardziej jałowej potrawy, a zważając na to, jakie produkty sugerowaliśmy, naprawdę warto to rozważyć.
6. Konserwy*
Jednak czy na pewno? Prawdą jest, że będąc skazanym na kasze, bakalie i musli nieraz zamarzy nam się rybka czy pasztet. Na pewno walory smakowe przemawiają za konserwami, jednak warto wziąć pod uwagę parę niekorzystnych czynników. Po pierwsze, konserwy ważą i to całkiem sporo, więc przy dużym apetycie jesteśmy skazani na dość ciężki bagaż. Poza tym zajmują dużo miejsca i niespecjalnie mamy możliwość ich upychania. Konserwy są produktami mokrymi. Jesteśmy więc skazani na to, że albo zjemy całą naraz, albo narażamy się na wysmarowanie plecaka zawartością puszki. Śledzik na pewno smakuje wybornie, jednak wielogodzinne, lub co gorsza, wielodniowe wystawienie na jego zapach może mieć opłakane skutki dla całej grupy.
A co Wy zabieracie ze sobą w dłuższe podróże? Jecie raczej zdrowo czy wybieracie jednak smak? 😉